Kiedy moja matka zachorowała, moja siostra była w stanie ekstazy już przy narodzinach córki. Vaughn wprowadził się przed nią i zapewnił mnie, że to ona panuje nad wszystkim. Zanim poznałam siostrę, nigdy nie byłyśmy razem. Niewiele mogłam zrobić, żeby się tym zająć w tamtej chwili, ale wszystko się zmieniło tego dnia, kiedy lekarz wręczył mi resztę prześcieradła mojej matki.
Nigdy nie rozumiałem, jak dwoje dzieci dorastających w tym samym domu mogło się tak bardzo różnić, dopóki nie osiągnęły dorosłości. Mama wychowywała nas sama, a im byłem starszy, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, jak ważne to było dla niej. Wciąż pamiętam obskurne mieszkanie, w którym mieszkaliśmy, gdy byłem mały. Zimy były nieznośnie mroźne, a wiatr gwizdał w dolinach. Mama pracowała nad dwoma robotami, żeby móc latać nad głową, ale zawsze była z tym walka. Zdarzało się, że jeże nie przeżywały. Nigdy nie zapomnę tych wieczorów, kiedy nasza niania, pani Jenkins, przynosiła nam jeże. Vaughn uśmiechał się do nas łagodnie, podając nam garnek zupy, coś do zaparzenia albo miskę do zjedzenia. Wtedy nie do końca rozumiałem znaczenie tej dobroci. Wiedziałem tylko, że nie pójdę spać głodny. Już zauważyłem, że mamy z nami nie ma. Siedziała cicho, pozornie niegłodna, ale wiedziałem, co jest nie tak. Chciała tylko, żeby to dla nas zrobiono. Mama dawała nam wszystko.
Przepraszam, przejdźmy do korekty. Vaughn został zmotywowany do lepszej pracy i razem wyszliśmy z biedy. Udało jej się zaoszczędzić wystarczająco dużo, żeby przeprowadzić się do lepszego domku. Lata temu, zarówno Samira, jak i ja, poszliśmy na studia. Ale Samira nie pamiętała tych ważnych losów tak dobrze jak ja – była za młoda, żeby zrozumieć, przez co przeszła moja matka. Możliwe, że dorastała w taki sposób – powiedzmy, że trochę rozbrykana i bez turbodoładowania. Jednak po ukończeniu studiów nie chciała iść do pracy. Vona stale prosiła matkę o pieniądze i wydawała je bezmyślnie, żeby smród nigdy nie zniknął.
Ale wszystko się zmieniło pewnego dnia, kiedy zadzwoniła moja mama i poprosiła mnie, żebym przyszła. „Dobrze, dobrze, muszę z tobą porozmawiać” – powiedziała mama. Te słowa brzmiały mi w głowie raz po raz, kiedy wracałam z pracy do domu. To nie było tak – mama nigdy tak do mnie nie woła. Kiedy przyjechałam, drzwi wejściowe były już zamknięte, więc wyszłam. „Mamo?” – zawołałam. „Jestem w kuchni, kochanie” – zawołała. Wyszłam i zachęciłam je, żeby usiadły przy stole z filiżanką herbaty. Ich dłonie leżały na stole, ale wyglądały na zmęczone. Ich oczy, błyszczące, wydawały się ciemne. „Co się stało? O czym chciałaś porozmawiać?” – mruknęłam, siadając. Mama westchnęła głęboko. „Dziś byłam u lekarza. Szkoda, mam złe wieści” – powiedziała cicho. Moje serce zaczęło bić. „Dlaczego? Co zrobiłaś?” „Z sercem” – powiedziała cicho mama. „Dali mi rik, na dobry czas”. Te słowa uderzyły mnie jak cel. „Nie możesz nic zarobić? Zapłacę ci z góry, ile chcesz, powiedz mi tylko” – powiedziałam, a mój głos drżał. „Rik to maksimum, jakie dostanę z łaźni. Nie wytrzymam bez niego nawet dwóch miesięcy” – powiedziała mama. „Nie, nie, nic nie dostaniemy” – wyszeptałam. Łzy napłynęły mi do oczu. „To prawda” – powiedziała mama. „Wygląda na to, że cały ten stres i przepracowanie na nic mi się nie zdały”. Nie ruszyłam się, więc podeszłam bliżej i ją przytuliłam. „Wsiadamy, mamo. Zaraz do ciebie przyjdę”. „Wiem” – powiedziała cicho mama – „Tylko nic jeszcze nie mów Samirze”. „Dlaczego? Prosimy cię o grosze, jeśli będą nam potrzebne na ucztę” – powiedziałam. „Jak tylko przeżyjesz dla swojego nowego chłopaka, to kiedy tylko będziemy mogli być spokojni” – powiedziała mama. Ukradłam głowę. „To nie w porządku”. „Powiem jej to sama, kiedy nadejdzie czas” – powiedziała moja matka.
Miesiąc po naszym rozwodzie moja matka opowiedziała Samirze wszystko. Samira przyszła do niej, prosząc o grosze po wczorajszej zdradzie z chłopakiem. Zaraz po wybuchu epidemii, przyszła prosto do mnie. Navya nie pukała – po prostu wyszła z pokoju i rzuciła się na moją sofę. „Nie chcę, żebyś przyprowadzała mamę” – powiedziała Samira. „Czy jesteś przy zdrowych zmysłach? Mama jest chora. Jestem z tego dumna”. „To moja wina, że jej pomagam” – powiedziałam. Nie mogłam uwierzyć, jak to było. „Wiem, dlaczego tak o niej mówisz – żeby pozbyć się jej upadku. Nic się nie stanie” – powiedziała Samira. „Mówisz poważnie? Nie obchodzą mnie grosze. „Chcę pomóc mamie” – powiedziałam. „Dlaczego oceniasz te stworzenia po ich własnych oczach?” Samira przewróciła oczami. „Wiem, że to nieprawda. Mama zawsze kochała mnie bardziej, bo dawała mi więcej groszy. Więc teraz chcesz się pozbyć tej śmierci” – powiedziała. „Jesteś taki głupi, że naprawdę tak myślisz. Wychowuję moją matkę dawno temu. To moja wina, że jej pomagam” – powiedziałam stanowczo. „Nie martw się. Już wszystko zaplanowałam. Rozmawiam o niej z mamą i tatą” – powiedziała Samira. „Tee? Kiedy jesteś taka silna? Nie rozmawiałaś o nikim oprócz siebie” – powiedziałam. „To nieprawda. Długo mówiłam o mamie, a teraz ona będzie o mnie pytać. Więc nie zawracaj sobie głowy przychodzeniem. „Nie wpuszczę cię” – powiedziała Samira. Vona wstała, wzięła torbę i wyszła bez słowa. Siedziałam tam, gapiąc się na drzwi przez długi czas po jej wyjściu. Nie mogłam uwierzyć, jak egoistyczna była Samira. Było oczywiste, że była tam, łącznie z kolorowym ponkunem, dla własnego dobra. I, jak się okazało, wcale się nie usmażyła. Samira nie pozwoliła mi powiedzieć mamie, zawsze zgadując prawdę, na przykład: „Mama powinna iść spać”, „Mama jest chora” albo „Mama poszła do lekarza”. Więc napisałam do mamy i poprosiłam ją, żeby dała mi znać, jeśli Samiry nie ma w domu, żebym mogła przyjść.
Pewnego dnia mama wysłała mi wiadomość, że Samira poszła do centrum handlowego i że mogę przyjść. Szybko wpadłem do sklepu spożywczego, żeby wygłosić kilka niezbędnych przemówień, najpierw żeby powiedzieć o tym mamie. Kiedy dotarłem, mama spała na kanapie, oglądając telewizję. Wyglądała na nagą, a jej oczy błyszczały, dokładnie tak, jak mi powiedziała. „Jak się czujesz?” – zapytałem, podchodząc bliżej. „To obrzydliwe. „Radzę sobie” – powiedziała mama z bladym uśmiechem. „Przywiozłem ci zakupy” – powiedziałem, odkładając torbę. „Kupiłem twoją ulubioną herbatę i świeże owoce”. „Dyakuyu, kochanie” – powiedziała mama, ale jej oskarżenie stało się poważne. „Czemu mnie nie prowadzisz? Samira powiedziała: „Cokolwiek chcesz, zamienię się w traktor”. Nie mogłem uwierzyć w to, co czułem. „Co powiedziała Vona?!” – byłem wściekły. „Nie przyszedłem, bo Samira mnie nie wpuściła. Zawsze wydawała się mieć rację. Jak tylko dostałam błogosławieństwo, przyszłam — powiedziałam. — Rozumiem — odparła mama. — Jak tam z Samirą? Czy Vaughn pomaga? — zapytałam. — Tak, tak. Może zostać ze mną cała godzina. — Gotuje, sprząta i przynosi mi napoje — powiedziała mama. — Myślę, że moja choroba zmieniła to na lepsze — dodała. — No cóż — mruknęłam do siebie. — Masz dość groszy? — zapytałam, próbując zmienić temat. — Na razie, choć Samira dużo wydaje. Obawiam się, że nie będziemy w stanie szybko się z tym zmierzyć — powiedziała mama, a w jej głosie pobrzmiewał niepokój. — Nie martw się. Porozmawiam z lekarzem i wszystko będzie dobrze — powiedziałam stanowczo. — Dobrze, kochanie — powiedziała mama ze zmęczonym uśmiechem. Zostałam z nią jeszcze kilka minut, rozmawiając o prostych rzeczach. Nie chciałam iść, ale mama powiedziała, że jestem zmęczona i chcę spać. Ostrożnie pomogłam jej dojść do pokoju, zachęcając ją do chodzenia. „Nicole” – powiedziała cicho mama, kładąc się. „Przeżyłam długie życie i wszystko jest w porządku”. Skinęłam tylko głową, choć jej słowa nie mieściły mi się w głowie – pomyślałam, że jest naprawdę zmęczona. Posprzątawszy zakupy, cicho oblizałam usta. Jeśli nie pójdę do domu, nie będę mogła. Dlatego poszłam prosto do lekarza.
Zapukałam do drzwi gabinetu dr. Millera, a potem, czując, że chcę wyjść, weszłam. „Dzień dobry, jestem córką jednego z twoich pacjentów, Marty…” „A, może Nicole” – powiedział dr Miller, nie pozwalając mi dokończyć rozmowy z mamą. „Usiądź. Martha dużo o tobie opowiadała”. Usiadłam naprzeciwko dr. Millera. „Chcę porozmawiać o świętowaniu mamy. Od teraz wzmacniaj wszystkie moje ramiona” – powiedziałam. „Myślałam, że Samira zapłaci za wszystko” – powiedział dr Miller, unosząc brwi. „No cóż, pieniądze mamy, ale ona też dużo wydaje. Nie chcę, żeby mama chwaliła się finansami” – powiedziałem. „Dobrze, nie możemy ci pomóc” – odparł dr Miller, kiwając głową. Poczułem ulgę, wiedząc, że będę w stanie utrzymać mamę bez proszenia o pomoc Samiriego. Ale w głębi duszy wiedziałem, że to tylko kolba. Kiedy zaczęły przybywać muszle z lekarstwami, byłem zdumiony, jak bardzo śmierdziało – ich skórki były cenne, sam to czułem. Nie mogłem pojąć, jak mamie udało się za wszystko zapłacić, zwłaszcza biorąc pod uwagę, ile groszy wydała Samira. Zacząłem kłaść jedzenie na stół, pieniądze szły groszami, wiedząc, że zasiłek mamy już się wyczerpał. W ciągu ostatnich kilku miesięcy jej stan zdrowia się pogarszał. Vona była coraz słabsza i większość czasu spędzała leżąc. Miałem szansę trafić wcześniej do szpitala – i od teraz mogłem ją swobodnie widywać. Samira nie mogła mi zrobić krzywdy. Tam. Spędziłam ostatnią noc z mamą – czytałam jej, ściskałam jej dłoń i otulałam ją, żeby była spokojna. Samira czuwała nade mną z powodu lodu, kiedy na nich czekałam. Po tym, jak szczerze domagała się szacunku od matki, praktycznie przeniosła się do gabinetu lekarskiego, którego rzadko się nie zauważa. Wiedziałam jednak, że jej motywy były dalekosiężne.
Jakby wieczorem, gdy siedziałem cicho z mamą, Samira podeszła do mnie z poważnym spojrzeniem. „Musimy porozmawiać?” – zapytał Vaughn. Poszedłem za nią na korytarz. Skrzyżowałem ramiona i sprawdziłem. „Słuchaj, mamie skończą się pieniądze. Nie wiem, ile ich starczy na zabicie ich” – powiedziała Samira. Wyróżniała się wyglądem. „Pokryję wszystkie koszty leczenia. Jak to możliwe, że pieniądze się skończyły?” – zapytałem. „Cóż, to wszystko, co musisz wydać. Jedzenie, media… Potrzebuję też groszy, żeby przeżyć” – powiedziała Samira. Jej głos ucichł i mogła nawet mieć ochotę do mnie krzyknąć, czując, że jej przykro. „Masz problem” – powiedziałem stanowczo. „Bierzesz to wszystko na siebie. Nie będę cię do tego zachęcał”. Odwróciłem się i poszedłem do pokoju mamy. Przez kilka dni po tej ceremonii dzwonili do mnie z gabinetu lekarskiego. Serce mi zamarło, gdy to potwierdziłem. Mami nie było. Byłem zdruzgotany. Pobiegłam do lekarza z drżącymi rękami. Kiedy dotarłam na miejsce, Samira i prawnik już tam byli. „Dużo mówiłam o mojej matce, cała strata spada na mnie” – powiedziała Samira zamiast weterana. Wtedy prawnik zapytał mnie o przykazanie. Odebrałam mu je z ręki. „Mama tak drogo umarła, a ty myślisz o groszach?!”. – krzyknęłam do Samiry.
„Nie chcę później żadnych konfliktów” – powiedziała spokojnym tonem. „Jesteś neutralny” – odparłem i wyszedłem. Poszedłem prosto do gabinetu doktora Millera. W chwili, gdy mnie traktował, jego poważny wyraz twarzy zniknął. „Szkoda. Twoja matka kochała cię bardziej niż cokolwiek innego na świecie” – powiedział cicho Vin. „Tak” – odparłem, a łzy spływały mi po twarzy. „Zanim umarła, twoja matka dała mi coś, co mogłem ci dać” – powiedział doktor Miller. Wyjmij kopertę z pudełka i wyciągnij do mnie rękę. Na kopercie, pismem mojej matki, widniał napis: „Moja zdrowa córka”. „Czy pozwolisz, żebym wyszedł i to przeczytał?” – zapytałem. Wyszedłem z gabinetu i usiadłem na jednym z krzeseł przy korytarzu. Drżącymi rękami przycinałem kopertę. Wziąłem głęboki oddech i poddałem się. W środku będzie przykazanie. Z szacunkiem przeczytałem to słowo, serce waliło mi jak młotem. To była późniejsza wersja, jak pokazała Samira, i była prawnie ważna. Mama pozbawiła mnie wszystkiego. Jest tam też stojak, o którym nie wiedziałam. Saldo byłoby większe, ale sama nie mogłabym tego zauważyć. Vaughn pomyślał o wszystkim. Do przykazania była dołączona mała notatka. Natychmiast rozpoznałam pismo mojej matki. Powiedziałam ci, że wszystko zrozumiem. Utrzymuję turbosprężarkę w ruchu i ożywiam ją z dobrych powodów. Dlatego pozbawiam cię wszystkiego, Nicole. Mam nadzieję, że zachowasz tę dobroć i człowieczeństwo w swoim sercu. Kocham cię, mamo. Łzy napłynęły mi do oczu, gdy przeczytałam te słowa. Zrobiłam się nieznośna i płakałam. Po śmierci mojej matki porwała mnie. Czułam się, jakbym piła. Nie wiedziałam, co się dzieje z przodu, ale śpiewałam, że napiszę do mojej matki. Żyję tak, jak tam żyłam – z miłością, dobrocią i siłą.